Mazury wybrałem nieprzypadkowo, chociaż jestem w trzecim pokoleniu warszawiakiem, bardzo związanym ze stolicą. Całym moim dzieciństwem były Mazury, odmieniane przez wszystkie przypadki.
A kiedy po życiowych perypetiach szukałem ponownie swojego miejsca na ziemi, to właśnie tu znalazłem ciszę i nadzieję na harmonijne i świadome życie w zgodzie z naturą. Postanowiłem związać się na stałe z tym miejscem, jednocześnie popularyzując ideę jeździectwa i aktywnego życia.
Moja posiadłość, Stajnia Lipowo początkowo miała być moim tylko domem, z najlepszym możliwym zapleczem jeździeckim, będącym w zgodzie z dobrostanem moich 12 koni oraz z uwzględnieniem wyjątkowych, tutejszych warunków do uprawiania jeździectwa. Moi przyjaciele, podzielający ze mną miłość do jeździectwa i koni ukształtowali mnie takim, jakim jestem dziś.
Oprócz samego sukcesu ważna jest też droga, która do niego prowadzi.
Całe moje warszawskie życie związane było ze sportem. To tu, w klubie warszawskiej Legii, grałem nieprzerwanie przez 17 lat w siatkówkę, w czasie, kiedy osiągał on największe sukcesy.
W 1961 roku wraz ze swoją mistrzowską drużyną wygraliśmy z klubem AZS AWF Warszawa przełamując jednocześnie ich dobrą, trwającą 13 lat passę. Tym zwycięstwem zdobyliśmy tytuł Mistrza Polski. W kolejnych latach tj. 1962 i 1964 utrzymaliśmy tytuł Mistrza Polski oraz Wicemistrza Polski w 1966 i 1967 roku.
W zespole Legii występowała wtedy (1962) czołówka polskiego siatkarstwa, moi dobrzy koledzy: Wojciech Rutkowski (kapitan), Edward Skorek, Aleksander Skiba, Romuald Paszkiewicz, Jerzy Domaszewski, Alfred Szperling, Ryszard Sierszulski, Zygmunt Grządkowski, Czesław Kwiatkowski (w koszulce z numerem 5), Lech Zagumny, Leszek Kozłowski, Antoni Stradomski, Janusz Wójcik, Wojciech Markuszewski i Stanisław Drapniewski.